Recenzja filmu

Późne fazy człowieczeństwa (2014)
Adrián García Bogliano
Nick Damici

Późne fazy człowieczeństwa

Nieszablonowy i pełen dojrzałego metaforyzmu, nowy film Bogliano stanowi bardzo świeże spojrzenie na kino wilkołacze.
W ciągu minionych lat likantropia nie cieszyła się większym wzięciem wśród filmowców. Niektórzy zainteresowani materią za ostatni udany film o wilkołactwie podają "Dog Soldiers", inni – "Zły wpływ księżyca", w przyszłym roku świętujący dwudzieste urodziny. Za sprawą nieodpowiedzialnych reżyserów, takich jak Lowell Dean ("WolfCop"), kinowy wilkołak bywa dziś kojarzony z filmotwórstwem klasy "C". "Late PhasesAdriána Garcíi Bogliano to dla horroru spod znaku kłów i szponów prawdziwy ewenement – spełniony tematycznie straszak, a przy tym frapujący dramat.

Film, bardziej niż na wątku wilkołaczym, skupia się na losach bohatera śmiertelnego. Ambrose jest niewidomym starcem, weteranem wojny wietnamskiej. Mężczyzna zamieszkuje we wspólnocie domów spokojnej starości, gdzie – jak sam twierdzi – przyjdzie mu niebawem dokonać żywota. Osiedle oddalone jest od miast i graniczy z malowniczą knieją. Spokój, wbrew pozorom, nie należy jednak do komfortów, z jakich korzystać mogą miejscowi emeryci. Ambrose przekonuje się o tym już podczas swojej pierwszej nocy w ośrodku. Ofiarami ataku niezidentyfikowanej leśnej bestii padają sąsiadka mężczyzny oraz oddany mu pies-przewodnik. Policja uspokaja Ambrose'a: zwraca uwagę na niekorzystne położenie wspólnoty, każe szczelnie zamykać drzwi i okna. Były żołnierz ignoruje ostrzeżenia stróżów bezpieczeństwa. Uzbrojony w broń palną, wyrusza na ślepe poszukiwania srebrnych kul.

W stosunku do głównego bohatera odczuwamy niejako żal: Ambrose jest zgorzkniały, nieakceptowany społecznie, samotny do bólu, wreszcie niewidomy w szerokim ujęciu tego terminu – niezdolny patrzeć tak oczyma, jak i sercem. Nick Damici, odtwórca roli pierwszoplanowej, nie przyjmuje jednak postawy ofiary. Jego bohater jest na tyle silny i bezkompromisowy, że bledną przy nim aktorzy charakterystyczni – Larry Fessenden, Tina Louise czy Tom Noonan, znani przecież fanom X muzy z impetu i charyzmy. Damici, choć kreuje postać zimnego tetryka, nie pozwala przybrać względem siebie chłodnych uczuć. Przy boku towarzyszy mu sztab aktorów bardziej imponujących wkładem w kino gatunkowe niż relewantnością dla fabuły: poza Noonanem i Fessendenem także Lance Guest ("Halloween II"), Rutanya Alda ("Amityville: Opętanie") i Caitlin O'Heaney ("He Knows You're Alone").

Ozdobnikami dla przedstawionej historii zdają się być nie tylko epizody w wykonaniu starych wyjadaczy, ale i natarcia samego wilkołaka. Bestia rzadko gości na ekranie, a jej szarże – poza pierwszym atakiem i metamorfozą jednej z postaci w potwora – nie wywierają na widzu szczególnego wrażenia. Stąd też "Late Phases" sprawuje się lepiej jako dramat egzystencjalny niż jako horror. Bogliano zwraca uwagę na starczą niedolę, każe przyglądać się pasmu krzywd i niesprawiedliwości, z jakimi boryka się Ambrose. Celebruje jednocześnie zaradność ślepca, który, choć kaleki, co rusz dowodzi, że jest prawdziwym herosem.

"Late Phases" to również film o transformacji – tej wyłącznie ludzkiej. Dowiadujemy się, że odegrany przez Toma Noonana ojciec Roger to były złodziejaszek, który zanim wstąpił do seminarium, zdążył wyrządzić krzywdę wielu osobom. Ambrose, przeciwnie, po dołączeniu do armii uległ przemianie na gorsze. "Bóg nie chce się ze mną bratać, a ja nie chcę mieć nic wspólnego z nim", powiedział sobie po wysadzeniu w powietrze sześcioletniego Wietnamczyka. Ambrose – człowiek wielu sprzeczności – jest postacią tyleż bezbożną, co i niezaprzeczalnie boską.

Nieszablonowy i pełen dojrzałego metaforyzmu, nowy film Bogliano stanowi bardzo świeże spojrzenie na kino wilkołacze.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones