a twarz Aguilery widzimy na może 3 lata przed wulkanizacją, choć po co to gumowanie kobiecie trzydziestokilkuletniej? Te czynniki są niby marginalne, ale mnie twarz Cher katuje - to jest męka psychologiczna patrzeć na kolejne seryjne oblicze i patrzeć ze smutkiem na jeszcze naturalną twarz Aguilery, lecz już przeszłą, do cholery. {no, muzyka dobra, ale ja wybrałem ten aspekt}