i nie będę udawać. Przeczytałam parę recenzji naszpikowanych "głębią", ale nie przekonały mnie, że jest w w tym obrazie "całe spektrum wątków związanych z formującą się seksualnością oraz niepewnością genderową postaci wtłaczanych (czy samemu się wtłaczających) w sztywne ramy społeczne"(film.org.pl). Dla mnie jest pusty, przekombinowany. Pewnie reżyser miał coś na myśli, ale ja tego nie odczytałam. Będę wdzięczna za objaśnienia.
Oglądałam na American Film Festival we Wrocławiu. Czy będzie w kinach - nie wiem.
Zwiastun
https://www.youtube.com/watch?v=NYCTxoXx-H8
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery
Generalnie zgoda. Film koszmarnie męczący. Co do głębi, to ta cała genderowa ambiwalencja, zacofana seksualna, heteronormatywna nie-meta nie-świadomość, tam są. No ale co z tego, że są. Taka moda się zrobiła, że wkleisz genderową narracje, to już masz film, bo to takie ważne. Nie masz filmu. Trzeba mieć jeszcze talent i pomysły.