"Miłość w Niemczech" jest filmem tępym, płaskim i pozbawionym nerwu, zaś Hanna Schygulla, która wyspecjalizowała się w rolach cynicznych, zimnych ku rew, nie potrafi zagrać zakochanej w Łysaku i przymusza się bezustannie z wysiłkiem zauważalnym dla widza. Co zaś dzieje się z Wajdą? Moim zdaniem, stracił talent około roku 76 (ostatni udany film: "Człowiek z marmuru"), co artystom się zdarza, i może dlatego stara się nadrobić polityką? Paradoks jego życiorysu polega na tym, że właśnie teraz uzyskał rozgłos światowy."
Źródło: „Polityka”, 1984.
Cały Kałużyński ha, ha, ha:) Niestety polscy krytycy zjechali ten film, sam Wajda też uważa, że "Miłość w Niemczech" to nie arcydzieło. Mi się film podoba. Schygulla natomiast powiedziała, że miłość Niemki do polskiego robotnika przymusowego (prawie chłopca) w tym filmie, była wielka, wielka, bo zakazana i tu mieli z Wajdą odmienne zdania. Pozdrawiam:)
Ps: Film ten jest dołączony do książki, którą napisał Andrzej Gwóżdż "Kino Hanny Schygulli".