Film genialny ukazujacy chociaz promil bandyckiej dzialalnosci sekty
Moze kiedys powstanie ich wiecej a moze kiedys nawet w naszym kraju
Mam nadzieje ze chociaz kilku osobom ten film dal do myslenia
nie od dziś wiadomo, że sierocińce prowadzone przez zakonnice nie należały do uzdrowisk, tylko była tam ciężka praca i pogarda. ale z sektą nie ma to nic wspolnego. nie obrażaj pan.
Ciężka praca i pogarda? Zabawna ta dzisiejsza młodzież. Ubawł mnie ten fil miejscami, a jedną z komediowych scen jest tekst "najcięższa była praca w pralni".
Ale nic dziwnego - film jest dla młodych pelikanów z bezkrytycznym rozumkiem, jak właśnie tomek_66, który obejrzał i wie.
Dziewczyna w tamtych czasach stoi przed opcjami:
- iść pod most, sprzedawać się i wychowywać samodzielnie - props: nie trzeba PRAĆ! (chodzi się w brudnej szmacie)
- odać / porzucić dziecko i żyć jak dotychczas
- iść do sióstr, podpisać, że po adopcji nie będzie się dzieckiem interesować, ale za to mieć się jak pączek w maśle.
Dla wszystkich pelikanów i tępaków napiszę jeszcze raz, żeby dotarło: jak pączek w maśle.
I tu przychodzi drugi komediowy tekst "dla swoich dzieci miałyśmy tylko godzinę dziennie". W tamtych czasach.
Dzisiaj znana mi zdecydowana większość matek nie poświęca tyle czasu tylko swojemu dziecku - siedzą przed elektroniką (i matki i dzieci), bawią się "przy nodze", kiedy mama jest zajęta.
Drogie panie (i ojcowie) wystarczyłaby godzina dziennie czytania, żeby dziecko było zupełnie inne w przyszłym życiu.
Znamy więc scenariusz tworzaony przez pamieć rozgoryczonej matki, którą ratują siostry (ale jej mało), podkręconej przez byłego katolika, który musi sobie udowodnić, że słusznie odszedł od kościoła i pewnie takiegoż reżysera - każdy dodaje swoje. Wiemy już więc, kto w tej historii jest "bad guy".
No. To teraz chciałbym zobaczyć film o codziennych zmaganiach tych sióstr, o tym jak przywiązują się do tych matek, jak muszą się z nimi rozstawać, by zrobić miejsce kolejnym, jak przeżywają straszną rolę oddawania dzieci do adopcji, jak wiążą koniec z końcem (praczki niczego nie produkują, a 1000Ł z adopcji pokrywa tylko cząstkę kosztów utrzymania przez lata matki i dziecka) i wreszcie jak dochodzi do zdarzenia, które przesądza o spaleniu całego archiwum.
A pana tomek_66 i jemu podobnych chciałbym prosić o radę - jak urządzić w tamtych czasach taki ośrodek lepiej, może nie w ramach sekty, która zapier... za free, tylko komercyjnie - przecież owa sekta, to zło! Czekam z niecierpliwością na to lśnienie waszych światłych umysłów oderwanych na chwilę od YouTube'a!
"... podkręconej przez byłego katolika, który musi sobie udowodnić ..." To zdanie świadczy o wyjątkowo niskim poziomie piszącego (nie tylko intelektualnym). Organizacja, o której mowa, to tak samo obrzydliwa sekta, jak każda inna stworzona do dojenia nierozgarniętych .... (nie wiem jak to towarzystwo nazwać, żeby nie użyć inwektyw).
A ma pan wiedze o świeckich sierocincach tamtych lat?
Prosze myśleć obiektywnie. Nie neguję, że zdarzały się takie dramaty, ale ile dramatów było również w świeckich sierocińcach.
Ja akurat miałam styczność z zakonnicami w dzieciństwie i wspomnienia mam bardzo dobre, wiele się nauczyłam. Nie wszystkie zakonnice lubiłam, ale żeby od razu "sekta". Zaslepia Pana niewiedza i manipulacja jaką prowadzą wrogowie prawdy. Zaręczam iż nie gloryfikuję tu zła. Bo zło jest złem.
Proponuję Panu obejrzeć film - Bandyta - też o sierocińcu.
" niewiedza ... manipulacja .... wrogowie prawdy" ... Zacofanie w tym słabym intelektualnie padole poraża ...
Jak widzisz, zwolennicy katolickiej, rzymskiej sekty także i na Filmweb mają się dobrze, czego dowody widzimy powyżej.
W odpowiedzi na twój post czytamy o "świeckich sierocińcach". Przypomina mi to zwrot "A u was murzynów biją". Rzecz w tym, że tzw. świeckie sierocińce, to sierocińce będące pod kontrolą państwa. Te kościelne zaś były i często nadal są poza wszelką kontrolą. I można niekiedy odnieść wrażenie, że nawet poza kontrolą Boga.