Tandy gra zrzędliwą starą jędzę, Aykroyd jest przeciętny, to Freeman kradnie show. Postać poczciwego prostego Murzyna robi niemal wrażenie naturszczyka - człowieka, który tak właśnie się zachowuje w życiu i że nie zna innego języka niż Black English z southern drawlem. Gdybym nie znał go z innych filmów, myślałbym, że tak właśnie jest. Poza tym jest tu stuprocentowym starcem, chociaż ma zaledwie 52 lata. Historia sympatyczna, ale to absolutnie show Freemana.
"Poza tym jest tu stuprocentowym starcem, chociaż ma zaledwie 52 lata." - Tym też wzbudził we mnie podziw...Te starcze ruchy, chód.
Bo w prostocie tkwi metoda najlepiej zna ją Clint Eastwood który wyraża się w roli w sposób bardzo zdawkowy i oszczędny