Serial wydaje się być spoko, kuleje oczywiście scenografia, gdzie z autami z lat 80-90 widać auta współczesne. Za lokalizację robią nakręcone VHS lokalizację autentyczne z tamtych lat (co widać) się ale najgłupsze są dialogi - oto jak ambasador USA spotyka się z prezydentem Meksyku, Amerykanin gada po angielsku a Meksykanin po hiszpańsku. I tak jest cały czas - agent DEA z meksykańskim generałem po angielsku a generał po hiszpańsku. I to jest na maxa wk...